A ja dziś byłem na wyścigu XC i zająłem 4 miejsce :) Wyścig był na hałdzie pszowskiej i dostałem niezły wycisk :D Ale nie spałem całą noc (zabawa i alkohol) potem rano wymioty, ale i tak odważyłem się pojechać i nie żałuje :) Prócz tego to jako jeden uczestniki startowałem w XC na fullu, co też w jakimś stopniu obniżyło mi wynik :)
Dziś wypad do lasu i ciągłe maglowanie technicznych podjazdów i szybkich wąskich ścieżek... Wychodzi to coraz lepiej, a przyda mi się to pewnie w niedzielnym wyścigu... Dziś dawałem popalić sobie w terenie i pulsak ciągle w górze :D
HRśr : 153 (żadkość) HRmax : 193 (jakiś podjazd)
W strefach :
HZ : 20% (chyba jak tylko wracałem i jechałem do lasu) FZ : 36% PZ : 41%
Dziś zrealizowałem plan który obmyślałem tydzień czasu :) A więc z rana wyskoczyłem do kościoła... :) Po kościele śniadanie i wypad w góry (obliczyłem że w miejsce które chcę dojechać to 75km - Wisła). Dojechałem i czułem się na sporych siłach, a więc postanowiłem wjechać na jakąś góre (wybór padł na równice - 844m n.p.m). Podjazd miał ~5km i wciągałem się ze średnią 14km/h. Po wjeździe i sfotografowaniu wszystkiego nastąpił powrót do domu, ale nie przez Żory tak jak jechałem a tym razem przez Jastrzębie Zdrój, Wodzisław, Racibórz... Wracając złapał mnie jeszcze deszcz i jechałęm tak przez 20km, a w strone Wisły pomykałem z lekkim wmordewind ;/
Na dziś planowałem >50km i się udało :) Wybrałem się w całkowicie nieznane tereny i jestem pod wrażeniem rezerwatu Łęższczok, po którym jeździłem. Wąskie, trudne technicznie trasy z dużą ilością korzeni i połamanych drzew, niestety taki fajny odcinek był przez może 2km ;/ (czułem się jak w górach) :) Potem powrót szosą do domku :)
Wieczorem dojdzie jeszcze jakieś ~20km bo jadę po dziewczynę a potem trzeba ją odprowadzić :D